More Than You Know / Rozdział 3
Tak więc naszym przewodnikiem został Salvatore Emir, przyjaciel Sebastiana ze szkoły średniej. Zaprzyjaźnili się bardzo szybko, ponieważ oboje podzielali zainteresowanie muzyką elektroniczną. Od niedawna nawet razem współpracują.
Przez większość dnia odwiedzaliśmy najróżniejsze muzea tematyczne. Na sam koniec zostawiliśmy sobie Malibu Lagoon. Zachód słońca był imponujący. Ludzie spacerowali z psami w głębi plaży, zakochane pary trzymając się za ręce szły brzegiem. Mam cichą nadzieję, że za kilka lat też tak będę mogła szczęśliwie spacerować.
Moje rozmyślania przerwał nieznajomy.
- Hej, mogę się przysiąść? - zapytał nieśmiało.
- Pewnie. - odpowiedziałam z uśmiechem i zrobiłam chłopakowi miejsce na kocu.
- Też rozmyślasz nad swoją przyszłością? - zapytał i widząc moje zdezorientowanie, wskazał przechadzające się pary.
- A owszem. - odparłam i zapadła chwila ciszy, w czasie której mogłam mu się dokładniej przyjrzeć.
Słońce już zaszło, więc trudno było dostrzec szczegóły, ale mój rozmówca okazał się być dobrze zbudowanym blondynem. Miał średniej długości włosy, zmierzwione przez wiatr. Wyglądał uroczo w takiej fryzurze. Koloru oczu nie mogłam rozszyfrować, ale podejrzewam, że są w niebieskim odcieniu.
- Jestem Martin. - odezwał się chłopak po krótkiej chwili i wyciągnął dłoń w moją stronę
- Alex.
***
- Czekaj, ona na serio tam weszła? - zapytał Ax ze łzami w oczach od śmiechu.
- Ma to po tatusiu. - odparł Salvatore, w tym samym czasie zadzwonił telefon Axela.
- Amy dzwoni. - z tymi słowami odszedł, żeby w spokoju porozmawiać z naszą menadżerką.
- Wracając do historii...
Jego słowa przestały do mnie docierać w momencie, kiedy zobaczyłem Alex siedzącą razem z jakimś facetem. W dodatku oboje się śmiali. Skąd ten chłopak się tam wziął? O czym rozmawiają? I kim on, do cholery, jest?!
- Sebastian, słuchasz mnie w ogóle? - zamachał ręką przed moimi oczami Sal.
- Zaraz poczochram te jego kłaki. - wyrwało mi się nieświadomie i zacząłem iść w ich stronę, ale uniemożliwił mi to przyjaciel - Co ty chcesz ode mnie?
- Uspokój się zazdrosny ogierze.
- Co? Zazdrosny? Ja? Nie jestem zazdrosny!
- Przymknij się, bo cię usłyszy. Teraz spokojnie mi wytłumacz.
- Patrz, jak oni swobodnie sobie rozmawiają. Nawet się nie znają. Kiedy Ax to zobaczy, to na sto procent mu przywali.
- Tylko on?
- Co sugerujesz?
- Sugeruję, że wasza przyjaźń przeszła do następnego lewelu. W każdym razie z twojej strony.
- Wydaje ci się.
- Co mu się wydaje? - razem z Salvatore podskoczyliśmy na dźwięk jej głosu.
- Wracamy do hotelu, Amy dostała szału. - W tym samym momencie podszedł Axel.
Przez całą drogę do hotelu obserwowałem Alex. Wydawała się spokojniejsza i bardziej uśmiechnięta, niż rano. I że też ten chłopak musiał się napatoczyć. Ale czego innego mogłem się spodziewać? Jest naprawdę piękną dziewczyną, więc to normalne, że do niej tak faceci lgną, jak ćmy do światła. O czym ty myślisz Sebastian? Ogarnij się.
***
Późnym rankiem następnego dnia ruszyliśmy w dalszą drogę. Tym razem samochodem. Naszym następnym przystankiem jest San Francisco.
Po ponad sześciu godzinach ciągłej jazdy, dotarliśmy do kolejnego hotelu. Mimo, że spałam trochę w samochodzie, to po wejściu do pokoju, od razu poszłam wziąć prysznic. Kiedy wyszłam usłyszałam pukanie.
- Otwarte!
- Siemka. Chciałem tylko sprawdzić czy wszystko okej. - wychylił się zza drzwi Ingrosso.
- Tak, wszystko okej. Dzięki za troskę. - powiedziałam zaspanym głosem i się uśmiechnęłam.
- Umm... Alex? Mogę o coś zapytać?
- Pewnie.
- Co to był za chłopak? - zdziwiłam się na dźwięk tego pytania, przecież byli wczoraj tak pochłonięci historią z życia Salva, że nie mieli jak zauważyć.
- Taki jeden, porzucony przez swoją drugą połówkę. - sądząc po jego minie, nie takiej odpowiedzi się spodziewał.
- Dobrze wiedzieć. Dobranoc. - odpowiedział z uśmiechem.
- Dobranoc. - i wyszedł.
Zanim zasnęłam zadzwoniłam jeszcze do Kee, starszej siostry Sebastiana, która jest moją najlepszą przyjaciółką, ale Axel jej nie lubi. Nie mam zielonego pojęcia dlaczego, a na moje pytania na ten temat, unika odpowiedzi.
Opowiedziałam jej wszystkie wydarzenia z dzisiaj. Na wiadomość o moim rozstaniu z Markiem zareagowała tak samo jak jej młodszy brat, tylko że dodała jeszcze kilka słów otuchy. Kiedy przeszłam do wieczornych wydarzeń, mogłam się jedynie domyślić, że uśmiechała się szerzej niż mogła. Po krótkiej rozmowie pożegnałyśmy się i wtulona w poduszkę, usnęłam.
W planach na dzisiejszy dzień przypadło studio. Dla mnie szczęście i nieszczęście w jednym. Szczęście, bo lubię z nimi tam siedzieć i pomagać. Nieszczęście, bo Axel zawsze mi każe śpiewać każdą nową piosenkę, zanim zdecydują się ją przekazać dla artysty. Czasem mam ochotę go za to udusić.
- Przecież za każdym razem ci mówię, że nie umiem śpiewać, a ty mnie zmuszasz. Co z ciebie za brat? - dodałam żartobliwie.
- Ale za każdym razem się zgadzasz i wychodzi ci to fenomenalnie. - odparł zadowolony z siebie i poklepał mnie po ramieniu.
- Klepie się oślicę, a nie lwicę. - powiedziałam z podniesioną głową, po czym opadłam na skórzaną sofę i wszyscy zaczęliśmy się śmiać.
Jakiś czas później dostałam powiadomienie. Spojrzałam na wyświetlacz i szczerze się zdziwiłam, kiedy zobaczyłam imię i nazwisko mojego ex.
- Idę do toalety. - wypaliłam szybko i pobiegłam w stronę odpowiednich drzwi.
Stanęłam przy oknie i otworzyłam wiadomość, a łzy same zaczęły cisnąć mi się do oczu.
Od: Mark ex
Hej, słuchaj, musimy to zakończyć. Nie nasz związek, bo to już dawno zostało zakończone, lecz to co następuje po nim. Nie proś mnie o kolejną szansę, bo już ją miałaś i nawet o tym nie wiedziałaś. Gdy ją dostałaś, miałem nadzieję, że się zmienisz, że sytuacja pomiędzy nami się zmieni, że będzie lepiej. Słuchaj, naprawdę cię kochałem i w głębi serca nadal coś do ciebie czuję, jednak ja już dłużej tak bym nie mógł. Twoje wieczne kłamstwa, nie mówienie do końca prawdy. Myślałaś, że jak spotkasz się z jakimś innym chłopakiem i mi tego nie powiesz to się o tym nie dowiem? Jeśli tak, to byłaś w błędzie. O wszystkim wiedziałem, jednak byłem zaślepiony miłością do ciebie. Nie chcę już tego ciągnąć, chciałbym ograniczyć nasz kontakt, ponieważ dalsze rozmowy z tobą sprawiają mi tylko ból. Nie proś o powrót do siebie, bo tak się nie stanie, za bardzo zraniłaś. Gdyby Ci zależało tak jak mówisz, nie skończyłoby się to tak wszystko. Więc żegnaj. Może kiedyś jeszcze się spotkamy.
Zakryłam dłonią usta, żeby stłumić szloch i osunęłam się na ziemię. Dlaczego akurat mnie to wszystko spotyka? Wygrałam jakieś lagi na loterii jak tworzyli moje życie, czy co? Skąd się w ogóle wzięły te oskarżenia? Mówiłam mu wszystko. Uprzedzałam kilka tygodni wcześniej, że nastąpi jakieś wielkie bum, żeby mógł się przygotować. Tłumaczyłam mu, że nie zmienię tego jak żyję ze względu na to, że to nie moja kariera. No ale cóż. Idiotów nie sieją, sami się rodzą.
Zjedzone na szybko śniadanie dolało oliwy do ognia, ponieważ kiedy podniosłam się do pionu zebrało mi się na wymioty i znowu opadłam na ziemię. Kilka minut później poczułam jak ktoś odgarnia mi włosy z twarzy i delikatnie gładzi po plecach. Wierzcie lub nie, ale zaczęłam się modlić, żeby to nie był mój brat.
Tak dla jasności. Jestem osobą niewierzącą.
Moja wewnętrzna mała ja, aż skakała z radości, kiedy moje modlitwy zostały wysłuchane. Tą osobą okazał się być strażnik teksasu zwany dalej Sebastianem.
- Co się dzieje, Alex? - po tonie jego głosu można było wywnioskować, że jest bardzo zmartwiony - Może to nie był dobry pomysł, żebyś jechała...
- Co ty robisz w damskiej toalecie? - przerwałam mu z grymasem, który wyglądał coś na kształt uśmiechu.
- Ratuję twoje włosy od zarzygania. - odparł i się szeroko uśmiechnął - Teraz na poważnie. Co się stało? - odblokowałam telefon i pokazałam mu wiadomość, którą uważnie przeczytał.
- Zabiję gnoja. - w momencie, kiedy zaczął wstawać, zawiesiłam się na jego nodze nie dając mu tym samym zrobić kroku.
- Alex, co ty wyprawiasz?
- Nie zamieniaj się w Axela. - powiedziałam błagalnie, a Seb głęboko westchnął.
- Masz rację. - odparł po ponownym posadzeniu swojego tyłka na posadzce.
- W końcu to ja robię za tego spokojniejszego. - dodał i oboje się zaśmialiśmy.
- Nie powiesz mu?
- Oczywiście, że nie powiem. Za kogo ty mnie masz? - odpowiedział udając obrażonego i urażonego w jednym.
Jakieś pół godziny później wyszliśmy ze studia, a ja od razu pobiegłam w stronę swojego hotelowego pokoju, ponieważ dzisiaj miała dołączyć do nas Kee. Na to spotkanie cieszyłam się bardziej niż Sebastian, a to w końcu jego siostra. Kiedy po otwarciu drzwi zobaczyłam Kee, machinalnie wskoczyłam na nią i z całej siły ją ścisnęłam. Kee jest niczym damska wersja Sebastiana. Grube, gęste, ciemnobrązowe oraz lekko zakręcone na końcach włosy. Oczy koloru gorzkiej czekolady, które mogą przewiercić na wylot twoją duszę, a jej postawna sylwetka nieraz ratowała ją od zaczepek w szkole. Każdy, kto na nią spojrzał od razu uciekał, gdzie pieprz rośnie.
- Heeej! Też się cieszę, że cię widzę. - powiedziała.
- Ja bardziej.
- Alex, złaź ze mnie, bo mnie zaraz udusisz!
Zrobiłam to, o co prosiła i usiadłyśmy na łóżku zaczynając rozmowę. Po jakimś czasie usłyszałyśmy hałas z pokoju obok, czyli z pokoju mojego brata. Wyszłyśmy na korytarz i zobaczyłyśmy, że drzwi są uchylone, więc weszłyśmy. To, co ukazało się naszym oczom, dla mnie oznaczało katastrofę, a dla Kee było to zabawne.
- Sebastian? Co tu się odjaniepawla? - zapytałam Seba, który stał obok nas.
- Można powiedzieć, że to trochę moja wina...Nie bij! - odpowiedział.
- Co mu powiedziałeś?!
- Właśnie o to chodzi, że nic! Tylko trochę zbyt nerwowo zareagowałem na jego pytanie i się domyślił... A teraz próbuje zorganizować wcześniejszy lot. - powiedział pokazując na mojego brata, który rozmawiał przez telefon i żywiołowo machał ręką
- Czyyyyli...Mamy się bać? - zapytała Kee.
- Nie my...
- Tylko Mark. - skończyłam za jej brata.
Komentarze
Prześlij komentarz